niedziela, 19 listopada 2017

Dzieki za ratunek...

Rozdział 1


Amy szła do domu późnym wieczorem, no cóż bycie gwazdką muzyki nie jest usłane różami. Szła ciemnym zaułkiem, nagle usłyszała jak jakiś facet komuś grozi, schowała się za ścianą i wyjrzała delikatnie. Tak nie myliła sie jakiś zasraniec groził kurduplowatemu szkieletowi. Krzyczał do nie go o kasę, wyciągnął nóż i chciał mu nim zagrozić lecz mu przerwała.
-E, ty skurwysyński sukinkocie! Zostaw go w spokoju!-Popatrzył na nią zaskoczony.
-A co mi zrobisz lala?-Powiedział przystawiając jej nóż do gardła, szkielet gapił sie z przerażeniem na tą scenę. Amy jednym ruchem złapała go za kark i przywaliła mu z głowy, potem kopnęła go w brzuch kiedy już leżał.
-Na drugi raz nie zadzieraj ze Kiciorą! Zrozumiano?-Facet wstał potwierdził i spierdolił. Podeszła do kurdupla.
-Nic ci nie jest? Nie zranił cie?-Szkielet bł zdziwiony delikatnością w głosie takiej kill'erki.-Miał nóż nie zadrapał cie nigdzie?-Zaczęła przyglądać sie mu z uwagą.
Ni-nie chy-chyba... -Był zmieszany ale po chwili sie otrząsną-Kim jesteś czarny aniele?-Zapytał wskazując na tatuaż czarnych anielskich skrzydeł na plecach Amy.
-Amy, ale mówią mi Kiciora.-Wyciągnęła rękę szkielet uścisną ją nadal rechocząc.-
Powiedz mi aniele, bolało jak spadłaś z nieba?-Znała ten dowcip.
-Właściwie to nie...ale droga z dna piekła i to jak!- Zaczęli sie śmiać. Po 10 minutach każdy poszedł w swoją stronę.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzieki za ratunek...

Rozdział 2 Ten mały kurdupel przypadł Amy do gustu. Ubierali sie na te same kolory, no i znał jej ulubiony dowcip. Jedną wadą było to że s...